Nawet kilkaset dolarów więcej? Nowe prognozy dla złota
Złoto od ponad roku jest "bezpieczną przystanią" zarówno dla inwestorów indywidualnych jak i banków centralnych na całym świecie. Wiele renomowanych instytucji finansowych przewiduje, że uncja kruszcu w krótkim czasie może podrożeć o kilkaset dolarów.
- Złoto zyskuje miano jedynego prawdziwego "magazynu wartości". Decydują o tym napięcia geopolityczne, wojny handlowe i wysokie deficyty budżetowe w wielu krajach
- Jeśli amerykański bank centralny w drugiej połowie roku będzie obniżał stopy procentowe, a tak spekuluje się na rynkach, to spadną realne stopy zwrotu i wzrośnie atrakcyjność złota
- Analitycy Goldman Sachs i JP Morgan prognozują, że w połowie 2026 roku uncja złota podrożeje do 4 tysięcy dolarów. Eksperci firmy VanEck takiej ceny spodziewają się już w tym roku
W połowie maja uncja trojańska (31,1 g) złota kosztowała 3200 dolarów, ale już pod koniec miesiąca płacono za nią dużo więcej, bo około 3350 dolarów. Rynek w tym roku zdążył się jednak oswoić z wyższymi notowaniami - w kwietniu cena przekroczyła na krótko 3509 dolarów i ustanowiła rekord wszech czasów.
W maju o wzroście kursu "żółtego metalu" przesądziła kolejna ofensywa prezydenta Donalda Trumpa w jego światowej wojnie handlowej. Postanowił nałożyć 50-procentowe cła na towary sprowadzane z Unii Europejskiej. Kiedy jednak po krótkim czasie zgodził się na przesunięcie terminu operacji z 1 czerwca na 9 lipca, złoto przestało drożeć, a nawet nieco potaniało.
Zadziałały proste zależności. Zapowiedź wysokich taryf wywołała strach na globalnych rynkach finansowych i papierów wartościowych, a podbiła cenę złota, uznawanego za bezpieczne aktywo. Z kolei opóźnienie "egzekucji" o kilka tygodni sprawiło, że kruszec stał się trochę mniej potrzebnym zabezpieczeniem przed ryzykiem. Cała sytuacja przypomina tę z kwietnia, gdy absurdalnie wysokie cła zaproponowane przez prezydenta Trumpa wywindowały kurs złota na historyczne szczyty.
Nie tylko Biały Dom, ale także amerykański bank centralny będzie miał wpływ na decyzje inwestorów na rynku złota. W tej chwili uśrednione szacunki pokazują, że Rezerwa Federalna do końca tego roku powinna obniżyć stopy procentowe o około 47 punktów bazowych, a początek cyklu luzowania polityki monetarnej przewidywany jest w październiku.
Fed znalazł się w trudnym położeniu. Utrzymanie wysokich stóp procentowych może obniżyć inflację w USA, ale grozi wywołaniem recesji. Z kolei obniżenie stóp może pobudzić gospodarkę kosztem ponownego wzrostu inflacji, a to zmniejszyłoby realne stopy zwrotu i podniosło atrakcyjność złota.
Z perspektywy analizy technicznej złoto testuje górne ograniczenie wzrostowe. Analitycy twierdzą, że zdecydowane wybicie powyżej 3350 dolarów za uncję mogłoby wywołać kolejny silny średnioterminowy impuls wzrostowy z celem powyżej 3500 dolarów. W niedawnej analizie Imaru Casanova, zarządzająca portfelem VanEck Gold and Precious Metals Fund, podkreśliła, że złoto tworzy w tej chwili stabilną bazę powyżej poziomu 3 tysięcy dolarów. Według niej, obecna konsolidacja to naturalny etap na szerokim rynku byka, a nie oznaka słabnącego impetu.
Mimo że ceny złota w 2024 roku wzrosła o 27 proc. i o kolejne 25 proc. od początku tego roku, to tylko około 1 proc. globalnych aktywów ulokowany jest w tym metalu. "Jeśli inwestorzy zaczną w bardziej zdecydowany sposób kierować środki do złota, możemy być świadkami silnej fali popytu, która uzupełni stabilne zakupy banków centralnych" - napisała Imaru Casanova.
Ekspertka zaleca inwestorom strategiczne podejście do "żółtego metalu" i sugeruje alokację na poziomie około 5 proc. portfela w fizyczne złoto lub akcje związane z jego wydobyciem. Zachęca do długoterminowego utrzymywania pozycji, odradza natomiast krótkoterminowe spekulacje.
W perspektywie krótkoterminowej zespół do spraw surowców VanEck przewiduje, że już w 2025 roku cena uncji złota może osiągnąć poziom 4 tysięcy dolarów. Wzrostowi sprzyjać mają niepewność związana ze światową polityką celną, presja inflacyjna oraz napięcia geopolityczne. Jeszcze odważniejsza jest długoterminowa prognoza VanEck, według której złoto może osiągnąć 5 tysięcy dolarów za uncję w ciągu najbliższych 5 lat. Ten optymizm oparty jest na historycznych wynikach "żółtego metalu", który przez ostatnie 20 lat przewyższał wiele tradycyjnych klas aktywów.
Analitycy Goldman Sachs prognozują, że cena królewskiego metalu wzrośnie do 3700 dolarów za uncję do końca 2025 roku i przebije poziom 4 tysięcy dolarów do połowy przyszłego roku. Ekonomiści banku przypominają, że żółty metal jest aktywem rezerwowym uznawanym przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy i wszystkie banki centralne świata.
Złota po 4 tysiące dolarów za uncję w drugim kwartale 2026 roku spodziewa się także JP Morgan. Analitycy banku zwracają uwagę na wielki popyt na kruszec ze strony inwestorów i banków centralnych. "Napięcia w relacjach międzynarodowych i niepewność co do przyszłości globalnej gospodarki, które podsyca polityka celna Donalda Trumpa, sprawiają, że oparcia w złocie szukają zarówno instytucje, jak i drobni ciułacze, którzy inwestują w nie między innymi za pośrednictwem funduszy ETF" - podkreśla JP Morgan.
Wielu ekonomistów jest zdania, że powrót inwestorów do funduszy ETF opartych na złocie może pociągnąć za sobą dalszy mocny wzrost ceny metalu. Gdyby zainteresowanie funduszami ETF powróciło do poziomów z 2020 roku, mogłoby to przełożyć się na bardzo duże wzrosty ceny kruszcu w krótkim terminie. Zwłaszcza gdyby nadal na wysokim pułapie utrzymywał się popyt na złoto ze strony banków centralnych.
Dotychczasowa hossa złota nie byłaby możliwa, gdyby nie trwające od wielu lat rekordowe zakupy banków centralnych. Instytucje te zarządzają ogromnymi rezerwami, które zazwyczaj składają się z różnych walut. Złoto jest sposobem dywersyfikacji tych rezerw, gdyż zmniejsza ryzyko związane z nadmiernym poleganiem na jednej walucie.
Inwazja Rosji na Ukrainę w 2022 roku sprawiła, że światowy system finansowy doznał wstrząsu. Zamrożenie rosyjskich rezerw zgromadzonych w dolarach i euro stało się sygnałem ostrzegawczym. Od tej pory inwestorzy mają świadomość, ze żadne aktywo nie jest już całkowicie wolne od ryzyka.
W efekcie banki centralne trzykrotnie zwiększyły tempo zakupów złota. W 2024 roku globalne rezerwy kruszcu wzrosły o rekordowe 1136 ton, a aż 81 proc. banków centralnych planuje dalsze zakupy w najbliższych 12 miesiącach. Chiny, które ograniczają eksport własnego złota i systematycznie zmniejszają zasoby dolarowe, dążą do tego, by metal stanowił 20 proc. ich rezerw walutowych. Rosja, mimo sankcji, utrzymuje piątą co do wielkości rezerwę złota na świecie i wykorzystuje kruszec jako strategiczne zabezpieczenie przed zachodnimi restrykcjami.
Co ciekawe, w przeszłości, gdy stopy procentowe były wysokie, inwestorzy sprzedawali złoto na rzecz amerykańskich obligacji. Dziś ta relacja została unieważniona, bo obligacje skarbowe USA nie są już postrzegane jako aktywa wolne od ryzyka. Zaniepokojenie inwestorów sytuacją fiskalną USA nasiliło się po tym, jak agencja Moody’s obniżyła rating kredytowy kraju z Aaa do Aa1.
Dotyczące wielu krajów obawy o rekordowe deficyty budżetowe, polityczne napięcia i ryzyko zamrożenia aktywów sprawiają, że złoto wraca do łask jako jedyny prawdziwy "magazyn wartości". Zdaniem Liny Thomas z Goldman Sachs, nawet jeśli nastąpi pokój na Ukrainie, alokacja w złoto pozostanie wysoka przez lata, a zaufanie do obligacji skarbowych USA będzie się odbudowywać bardzo powoli. Wszystko dlatego, że "po przekroczeniu Rubikonu powrót zawsze jest trudny".
Lina Thomas zakłada, że w ekstremalnych scenariuszach ryzyka cena uncji złota przed końcem tego roku może pokonać pułap nawet 4500 dolarów. Także dlatego, że roczny przyrost podaży złota na świecie to zaledwie 1 proc. - nowe, duże kopalnie są rzadkością, a wydobycie staje się coraz trudniejsze i droższe.
Jacek Brzeski